Kulinarne Chi Wiewiórasa
– Co cię sprowadza, Wiewiórasie? – zapytał Knurodal, wylewając wodę ze swoich uszu.
– Knurodalu, potrzebuję dwóch trufli, masz może kilka w swoich zapasach?
– Dobrze, że jesteś, Wiewiórasie, bo mam problem z jednym hasłem. Słuchaj -kontynuował, – w medycynie i duchowości dalekowschodniej, kanał w ciele człowieka, którym płynie energia życiowa, wiesz? Knurodal odgryzł kawałek korzenia i zerknął na Wiewiórasa. Po 5 orzechach Wiewióras wracał z truflami i resztą zdobyczy do czarowania w kuchni.
Gotowe danie w misce z kokosa wyglądało jak kolorowe bańki mydlane na festiwalu… ale w wersji dla żołądka! Usiadł przy stole, włączył telewizor, do jednej łapki chwycił telefon, a w drugą widelec. Zaczęło się przedstawienie – Wiewióras z szerokim uśmiechem oglądał tiktoki i rolki na fb, a jego wzrok co 0,5 orzecha padał na miskę, jakby pilnował skarbu! Jadł tak szybko, że widelec musiał prosić o przerwę, ale on nie odrywał wzroku od ekranu.
Kiedy na jednej z rolek pojawił się misio koala spadający z krzesła, Wiewióras wskoczył jak Tarzan na sofę!
– Ufff, ale się najadłem – westchnął, i już miał otwierać czekoladę z orzechami, gdy na ekranie odezwał się znajomy głos. To była… Sójkatka! Tak, ta sama Sójkatka, do której serce Wiewiórasa wciąż biło mocniej niż dzwony w mieście, a teraz miała swój program w TV!
– Hej! Jestem właśnie w Chinach na festiwalu zdrowego stylu życia! Dziś o jedzeniu i Chi! Jest tu tyle kolorowych dań! Pachnie jak… hmm… kwiatki z kosmosu? Wszyscy mlaszczą! Tak, spokojnie możemy mlaskać przy jedzeniu – w ten sposób pokażemy, że bardzo nam smakuje. A więc mlaszczmy do woli! Dziś będziemy zgłębiać tajemnice harmonii w jedzeniu. Przekroczmy granice pośpiechu i odnajdźmy spokój w spożywaniu posiłków. Przede mną stoi dr Pocomichi, nie trzeba zadawać mu pytania.
– Drodzy Przyjaciele,
dziś, z wdzięcznością w sercu, chcę podzielić się z Wami refleksją na temat harmonii naszego ciała i duszy poprzez praktykę uważnego jedzenia. W tej szybko zmieniającej się erze, w której życie pulsuje nieustającym rytmem, często tracimy z oczu ważność skupienia i uważności podczas przyjmowania pokarmu.
Nasza cywilizacja, zaplątana w sieć codziennych zadań i pośpiechu, często zaniedbuje znaczenie spokojnego i uważnego podejścia do jedzenia. Szybkie posiłki połykane w biegu, jedzenie z telefonem czy przed ekranem monitora, stają się rutyną. Jednak czy zastanawialiśmy się kiedyś, jakie subtelne procesy zachodzą w naszym wnętrzu, kiedy tak pochłaniamy nasz pokarm?
Nasz organizm, kierowany przez chi – tę subtelnie mistyczną siłę życiową, reaguje na nasze jedzenie w sposób delikatny, lecz wyraźny. Kiedy nasza uwaga jest rozproszona, a my jednocześnie przyjmujemy pokarm, nasze jelita mogą doświadczać niepokoju, który zakłóca ich naturalny przepływ energii. To może prowadzić do rozmaitych problemów trawiennych i psychicznych.
Stąd też zachęcam do przebudzenia uważności podczas jedzenia. Pozwólmy sobie na chwilę zatrzymania się, aby docenić smak, zapach i konsystencję naszego pokarmu. Niech każdy kęs będzie wyrazem naszej wdzięczności za dar życia i siły. Pamiętajmy również, że patrzenie na jedzenie i cieszenie się jego
widokiem może poprawić naszą równowagę oraz wpłynąć pozytywnie na nasze samopoczucie. W ten sposób pozwalamy życiowej energii chi swobodnie przepływać przez nasz organizm, odżywiając zarówno ciało, jak i duszę.
Życzę Wam pełni uważności podczas każdego posiłku, oraz życia w zgodzie z naturą i harmonią wszechświata.
Wiewióras wstrzymał oddech na tę wypowiedź, dopiero teraz mógł rozluźnić wybauszone oczy. Zerknął na miskę, wszedł do kuchni, wyszedł z kuchni, opuścił dom, siadł przed drzewem i popatrzył w naturę. Widział ziemię, trawę, drzewa, liście, niebo. Widział żabę, ptaka i dwie stonogi. Zamknął oczy i zaczął spokojnie oddychać. Czuł las, zapachy grzybów i mchu dotarły w jego nozdrza. Poczuł powiew wiatru, który nie niósł zapachu rosołu, tylko pięknego spokoju. Te 10 orzechów odmieniło jego spojrzenie na wszystko. Podniósł się i zaczął biec przed siebie, wpadł w gęsty las, minął swój ulubiony orzech, odbił się od ziemi i wskoczył na najwyższe drzewo w lesie. Na szczycie daglezji ujrzał widok, który rozczulił go do łez. Pomyślał, że fajnie być ptakiem, takim co daleko i wysoko lata. Nawet takim sępem… ten to ma pożywienie…
Na drugi dzień Wiewióras dostał sms:
Zapomniałeś o limonce. Pozdrawiam, Okrasa 🙂